Z górki na pazurki
BAŁTYK jest akwenem, który od wieków stanowił drogę łączącą kraje leżące na jego brzegach. Rejsy po BAŁTYKU nie były więc niczym dziwnym, i do dzisiaj stanowią istotny element życia tego morza. Jednak jachtem po BAŁTYKU w przeszłości przemieszczano się nie tylko na statkach.
Jedną z najsłynniejszych historii, często przytaczaną jako dowód na istnienie mroźnych zim w przeszłości, jest opowieść o możliwości podróży zimą przez skuty lodem Bałtyk, z Polski do Szwecji. Istotnym elementem historii jest również budowana na środku Bałtyku karczma, która miała ułatwiać podróżnym wędrówkę. Czy jednak rzeczywiście w XVI-XVII wieku taka podróż była możliwa? Historycy mają co do tego wiele wątpliwości. Rzeczywiście na ten okres przypada tzw. Mała Epoka Lodowcowa, która spowodowała mroźniejsze zimy. Lecz nawet biorąc pod uwagę ten fakt, uznaje się za mało prawdopodobne, by morze zamarzało na całej powierzchni, zwłaszcza na tyle długo, by możliwe było postawienie karczmy. W dodatku, historycy nie znaleźli zapisów, które mogłyby dowodzić tej teorii.
Skąd więc legenda? Prawdopodobnie dlatego, że w pewnych miejscach Bałtyk można było przekroczyć po lodzie. Dotyczy to jednak głównie tych obszarów, które szybko pokrywały się lodem, jak Zatoka Fińska albo Zatoka Botnicka. Mamy również źródła świadczące o tym, że Karol X przemierzył Zatokę Duńską, wędrując z wojskiem z Jutlandii do Zelandii w 1658. Istnieją również świadectwa, iż faktycznie na zamarzniętym Bałtyku powstawały drogi i karczmy. Zlokalizowane były one jednak na lodzie przybrzeżnym. Umożliwiały podróż wzdłuż wybrzeża, a nie przekraczanie całego akwenu. Wyprawa saniami z Gdańska do Szwecji wydaje się więc raczej nieprawdopodobna, choć brak również jednoznacznych dowodów mówiących o jej nieprawdziwości. Mimo to, wyraźnie widać, że jak w większości legend, w tej również jest ziarno prawdy. Chociaż więc rejs w poprzek Bałtyku pozostaje na razie jedynym sposobem na jego przekroczenie, można pomarzyć o przystanku w karczmie gdzieś na północnym wybrzeżu akwenu.